Żywokost lekarski jest cenną rośliną leczniczą a moja przygoda z nim jest nietypowa. Ponad dwadzieścia lat temu, gdy przeprowadziłem się do nowego miejsca zamieszkania, mam dostęp do małego ogródka koło domu. Ten mały ogródek był zaniedbany, miał parę jabłoni i trawa. Ja bardzo lubię sadzić warzywa i krzaki owocowe takie jak: maliny, agresty i porzeczki.
Pewnego razu zauważyłem dziwną roślinę z bardzo dużymi liśćmi wyrosło spośród moich malin. Nie wiedziałem co to za roślina, wcześniej takiej rośliny nie widziałem. Wykopałem tą roślinę i wyrzuciłem. Ku mojemu zdziwieniu po pewnym czasie ta roślina znowu rosła w tym samym miejscu, znowu wykopałem i wyrzuciłem. Jednak ta uporczywa roślina dalej rosła w tym samym miejscu. Wykopałem ją znowu lecz tym razem głębiej wykopałem i zauważyłem, że roślina ma bardzo głębokie korzenie. Przypuszczam, że wcześniejsze wykopania pozostawiły część korzenia tej rośliny i ta roślina odrosła z tej części korzenia. Wtedy kopałem bardzo głęboko i wyciągałem całe korzenie tej uporczywej rośliny i wyrzuciłem do kosza na śmietnik. Myślałem, że jak wywożą śmieci, będę miał spokój z tą uporczywą rośliną.
Minęło kilka lat, pewnego razu przypadkowo czytałem w Internecie o cudownej roślinie o nazwie Żywokost. Byłem zafascynowany jej właściwościami leczniczymi, więc szukałem więcej informacji na temat tej rośliny. Im więcej czytałem o tej roślinie, tym więcej miałem chęci ją mieć, ale skąd ją dostać?
Zacząłem poszukiwania naturalnie jak zwykle, czyli wpisaniu w wyszukiwarce słowa kluczowe „żywokost lekarski sadzonka”. Bardzo szybko znalazłem tą roślinę na allegro, więc zamówiłem 3 sadzonki, dostałem je w postaci kłącza do sadzenia podobnie do chrzanu. Szczególnie pielęgnowałem te sadzonki, bo przecież kupiłem je za ciężkie pieniądze!
Kupiłem te sadzonki wczesną wiosną, gdy zrobiło się ciepło roślina wychodziła i rosła. Roślina wyrosła bardzo szybko i zaczynałem mieć podejrzenie, że to jest ta uporczywa roślina, którą kiedyś wykopałem i wyrzuciłem. Żywokost rośnie i rośnie przyglądałem ją dokładnie i już nie miałem wątpliwości, że właśnie żywokost jest tą uporczywą rośliną, którą kiedyś wykopałem i wyrzuciłem z ogródka.